Witam wszystkich!
Nareszcie weekend! Nie wiecie jak bardzo się cieszę na te dwa wolne, choć szybko ulatujące dni w tygodniu. Ostatnio w pracy mam ciężkie dni i wszystko się sypie. Cała wina spada na mnie choć niczego takiego nie zrobiłam. Rozpuszczane są kłamstwa na mój temat na które nie mam wpływu i nie mam się nawet jak przed nimi obronić. Bardzo przykre ale jakoś muszę sobie radzić i iść do przodu chociaż wcale nie jest łatwo.
Ale dość tych jęków i stęków :D Przygotowałam dla Was recenzję peelingu pod prysznic od Isany z którego.... No właśnie, czy jestem z niego zadowolona? Dowiecie się poniżej!
Nasz peeling znajduje się w sporej, 200 ml tubie, kóra zamykana jest na klik. Dzięki temu, że stoi ona "na głowie" nie mamy problemu z wydobyciem produktu nawet przy jego końcu. Grafika jest miła dla oka, a na obrazku możemy rozpoznać grejfrut i rabarbar przez co nie ma mowy o pomyleniu zapachu peelingu. Konsystencja jest bardzo rzadka a w żelu znajduje się spora ilość maleńkich, peelingujacych drobinek. Peelinng ma ładny i świeży zapach od razu kojarzący się z grejfrutem.
Od producenta.
Peeling pod prysznic z pantenolem i eksraktem z rabarbaru dogłębnie oczyszcza skórę, a jednocześnie roztacza owocowy świeży zapach. Drobnoziarnisty peeling dokładnie usuwa zanieczyszczenia i obumarłe części naskórka. W efekcie ma poprawiać strukturę skóry, która wygląda zdrowo i lśniąco. Peeling ma neutralne dla skóry pH.
Moja opinia:
Szczerze powiedziawszy to mam mieszane uczucia dotyczące tego peelingu ale dlatego, że spodziewałam się w nim większych drobinek peelingujących. Zaczynając od początku to jak dla mnie peeling ma za rzadką konsystecją. Zwłaszcza na początku, gdy produkt jest pełny, bardzo łatwo jest go przypadkowo wylać w łazience. Umożliwia nam to również miękka buteleczka, która lubi ślizgać się w mokrych dłoniach. Trochę nieporęcznie używać go pod prysznicem więc używałam go do kapieli w wannie ale tutaj również nie bardzo się nadawał. Owszem, drobinek peelingujących jest bardzo dużo ale są maleńkie a sami wiecie, że preferuję porządne zdzieracze naskórka. Ten peeling zapewni nam delikatny masaż i zdzieranie. Nie mówię, że przestałam go używać. Znalazłam dla niego nne zastosowanie. Mianowicie proszę męża o peelingowanie moich plecków podczas kąpieli a także idealnie nadaje się do peelingowania dłoni! Tu sprawdza się świetnie. Pogoda za oknem jest już paskudna więc moje dłonie sają się wysuszone a wokół paznokci powstają zadziory do tego stopnia, że muskanie materiału ubrań staje się dla mnie męczarnią. Dzięki temu produktowi moje dłonie są gładziutkie a zadziory czy łuszcząca się nadniernie skóra na palcach zostaje usunięta. Widać zatem, że sprawdza się lepiej na niejszych powierzchniach ciała. Tak samo dobroczynnie działa na moje stopki. Jedynym jego minusem jest konieczność używania po nim balsamu bądź kremu do rąk. Moja skóa na dłoniach jest po nim sucha i taka dziwna w dotyku, nie potrafę tego opisać. Po prostu potrzebuję skorzystania z kremu do rąk. Gdyby nie ten mankament peelingu używałabym z największą rozkoszą.
Myślę, że mimo wszystko mógłby się u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak :)
UsuńOstatnio się mu przyglądałam ;)
OdpowiedzUsuńProdukt raczej nie dla mnie. Wolę mocne zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma kuszące ;) Jednak raczej po niego nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie widziałam go wcześniej :)
OdpowiedzUsuń