Witam serdecznie!
Szczerze Wam powiem, że nie specjalnie lubię balsamować ciało. Wiem, że powinnam to robić lecz niestety nie lubię uczucia lepkiej skóry, oczekiwania na wchłonięcie się balsamu i plam na ubraniach po jego aplikacji. Jest jednak balsam, który spełnia moje oczekiwania w tej kwestii a dodatkowo sprawia, że jestem zadowolona z jego efektów.
Zapraszam na wpis dotyczący jednego z lepszych balsamów, których używałam.
Balsam przeznaczony jest do pięlegnowania skóry całego ciała. Skutecznie nawilża, delikatnie natłuszcza i nadaje skórze uczucia świeżości. Doskonale się wchłania i regeneruje naskórek, co jest przydatne po kapielach wodnych isłonecznych. Zawiera naturalne oleje z nasion wiesiołka, nagietka i krwawnika.
Balsam znajduje się w butelce o pojemnoci 300 ml. Bardzo podoba mi się jej szata graficzna. Skromna, uboga a zarazem czytelna i przejrzysta. Jak dla mnie to wszystkie opakowania kosmeyków powinny takie być. Na etykiecie znajduje się również piękny kwiat wiesiołka, który swoją drogą rósł na łąkach, na których bawiłam się w dzieciństwie. Zbierałam te pięknie pachnące kwiaty i zachwycałam się ich kolorem :) Butelka jest poręczna, dobrze leży w dłoni i zamykana jest na klik. Płaska zatyczka pozwala postawić butelkę "na głowie" w momencie kończenia się kosmetyku. Balsam po wyschnięciu żółknie. Możecie to zobaczyć na powyższych zdjęciach.
Konsystencja balsamu jest rzadka. Można powiedzieć, że produkt jest nieco lejący ale nie przeszkadza to w nakładaniu go na ciało. Wodnista konsystencja tego balsamu pozwala na łatwiejsze jego rozprowadzanie, wmasowanie i wchłanianie. Zapach jest typowo oleisty i nie utrzymuje się długo na skórze. W niczym nam nie przeszkadza. Po wmasowaniu go rano szybko możemy się ubrac i nie pozostawi plam na ubraniach mimo olei w składzie.
Sposób użycia:
Niewielką ilość balsamu rozprowadzić i delikatnie wmasować.
Skład:
Aqua (woda), Petrolatum (emolient), Cetyl Alcohol (emulgaor, emolient), Stearic Acid (kwas stearynowy), Calendula officinalis Oil (olejek z nagietka lekarskiego), Oenothera Biennis Oil (olejek z wiesiołka dwuletniego), Achillea Millefolium Oil (olejek z krwawnika pospolitego), Triethanolamine (reglator pH), Ethylparaben (konserwant).
Jak widać skład tego balsamu jest bardzo przyjemny. Widać w nim wymienione trzy olejki a na końcu znajdziemy regulator pH i konserwant. Nie ma w nim żadnych substancji zapachowych dzięki czemu balsam pachnie naturalnie olejowo.
Moja opinia:
Jestem bardzo zadowolona z tego balsamu. Początkowo zraziłam się jego konsystencją ale szybko okazało się, że jest to największy plus. Dzięki temu balsam świetnie i szybko się wchłania pozostawiając skórę delikatną, miękką i nawilżoną. Uczucie jest takie jakbym wyszła z kąpieli do której wlałam olejek. Skóra jest odświeżona i juz po chwili mogę się ubierać bez obawy, że poplamię sobie ubrania. Balsam koi i łagodzi podrażnienia. Dzięki swej konsystencji jest bardzo wydajny ale musimy uważać, gdy ma tylo roczną przydatność. Dzięki niemu polubiłam balsamowanie ciała :)
Balsam wygrałam w konkursie organizowanym na stronie GAL :)
Lubię ten balsam :)
OdpowiedzUsuńOo :D J też go polubiłam :)
UsuńNie wiedziałam że firma ma takie kosmetyki w asortymencie, myślę że warto im się przyjrzeć
OdpowiedzUsuńMają nawet pomadki :)
UsuńJak dla mnie za rzadki.
OdpowiedzUsuńNo nie wszystkim musi pasować taka konsystencja :)
UsuńBardzo fajny balsamik. Myślę, że konsystencja przypadłaby mi do gustu. :-)
OdpowiedzUsuńUważam, że jest bardzo fajna jak na oleisty balsam jest idealna!
UsuńHmm co prawda olej z wiesiołka mnie nie zachwycił, ale na balsam może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJest on na prawdę godny polecenia!
Usuń