Dermaglin. Maseczka regenerująca, Kleopatra i do stóp

Witam wszystkich!
Dzisiaj chciałam podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat trzech masek, z którymi miałam okazję w ostatnim czasie się zapoznać. Są to maski firmy Dermaglin, która zajmuje się wydobyciem i przetwarzaniem zielonej glinki kambryjskiej. Jest ona składnikiem wielu kremów, maseczek, szamponów oraz wielu innych kosmetyków.


Z glinkami tej firmy nie miałam wcześniej styczności mimo tego, że jedna maska do włosów leży sobie w półeczce od jakiegos czasu i czeka na wykorzystanie. Gdzieś przy okazji zakupów przywiozła mi ją teściowa. Biedna dalej leży i czeka na swoją kolej. Dzięki życzliwości firmy miałam możliwość sprawdzenia na sobie innych maseczek i o nich chciałam dzisiaj napisać.



Maseczka Kleopatra: 
Zielona glinka kambryjska + miód + olejek różany + jedwab

Maseczka jest ciemnozielonego koloru i ma bardzo gęstą konsystencję, która u mnie skutkowała ciężkim rozprowadzaniem się na skórze. Osobiście wolałabym ją nieco rozrzedzoną gdyż zdecydowanie ułatwiłoymi to aplikacje. Podczas aplikacji producent zaleca jej 1 minutowe wmasowanie, ale u mnie nie było takiej możliwośći właśne z powodu jej konsystencji. Uważam jednak, że wmasowywanie jej jest zbędnym elementem jeśli się ma dokładnie oczyszczoną twarz. Maskę trzymałam na twarzy od 15 do 30 minut. Wiem, że nie zaleca się tak długiego czasu trzymania jej na skórze ale nic mi się później nie działo. Maseczka jest bardzo wydajna. Starczyła mi na 4 aplikacje co uważam za wielki plus! Dzięki niej moja cera była jeszcze lepiej oczyszczona, domknęła otwarte pory i wygładziła skórę. Nie zauważyłam żadnych podrażnień a jedynie lekkie ściągnięcie. Osobiście jestem z niej zadowolona i na pewno jeszcze po nią sięgnę :)

Skład:
Kaolin Clay - glinka kaolinowa, ma za zadanie oczyszczać i nawilżać skórę, Aqua - woda, Hydrolyzed Silk - jedwab, Mel - miód, Rosa Canina - wyciąg z olejku różanego, Jojoba Seed Oil - olej jojoba, Dehydroacetic Acid - konserwant.


Maseczka regenerująca: 
Skóra szorstka, zmęczona miód + olejek pomarańczowy

Maseczka ta również jest ciemnozielonego koloru o bardzo gęstej konsystencji. Ta jednak rozprowadza się n warzy nieco lepiej niż jej poprzedniczka. Nakładałam ją na czas od 15 do 30 min. Maseczka łatwo się zmywa i sprawia, że skóra jest ukojona, oczyszczona i nawilżona. Ta wersja również wystarcza mi na ok. 4 użycia. Osobiście nie lubię grubych warstw kosmetyków nakładanych na twarz. Mam wtedy takie uczucie ciężkości na twarzy. Zresztą uważam, że jeśli maseczka sprawdza się przy nakładaniu cieńszej warstwy to nie ma sensu zużywania na raz całej saszetki. Ta maseczka również dobrze się u mnie sprawdziła.

Skład:
Kaolin Clay - glinka kaolinowa, ma za zadanie oczyszczać i nawilżać skórę, Aqua - woda, Hydrolyzed Silk - jedwab, Mel (Honey) Extract - miód, Simmondsia Chinesis (Jojba) Seed Oil - olej jojobaDehydroacetic Acid - konserwant, Citrus Dulcis - eteryczny olejek pomarańczowy.


Maseczka do stóp ze skłonnością do pocenia:
mięta + olejek cytrynowy

Ostatnia maseczka, której miałam możliwość używać to maseczka do stóp ze skłonnością do pocenia. Adekwatna do mojego stanu gdyż niestety moje stopy w ostatnim czasie przeszły jakąś przemianę i pocą się strasznie. Maseczka ta również ma kolor ciemnozielony ale jej konsystencja jest rzadsza niż jej poprzedniczek. Nakładałam ją w pokoju i całe szczęście że miałam pod stopy podłożony ręcznik bo jej część mi kapnęła na podłogę. Na szczęście odratowałam to co upadło i nałożyłam na całe stopy. Nałożyłam dwie pary skarpet i oddałam się błogiemu relaksowi. Ja swoją maseczkę trzymałam na stopach ok. godzinki oglądając w międzyczasie film. Maskę spłukałam ciepłą wodą. Moje stopy po jej użyciu były niesamowicie miękkie, gładkie i odświeżone. Po jednym razie nie jestem w stanie stwierdzić, czy ograniczyła pocenie się. Myślę, że taki efekt uzyskałabym po dłuższym czasie stosowania.

Skład:
Kaolin Clayglinka kaolinowa, ma za zadanie oczyszczać i nawilżać skórę, Aqua - woda, Camellia Sinensis Leaf Extract - extrakt z liści zielonej herbaty, Mentha Piperita Extract - ekstrakt z liści mięty pieprzowej , Dehydroacetic Acid - konserwant, Citrus Medica Limonum - wyciąg ze skórki cytryny.

Podsumowując:
Uważam, ze glinki te są warte uwagi. Są treściwe mimo tego, że dwie pierwsze są dla mnie zbyt gęste ale dają bardzo fajne efekty. Wygładzają skórę, odświeżają i można się z nimi poczuć jak w prawdziwym SPA.



12 komentarzy :

  1. czas żebym i ja ją przetestowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię maseczki z dermaglin, ale tych jeszcze nie miałam. Zawsze kupowałam z zieloną glinką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA przed nimi nie miałam właśnie żadnych maseczek Dermaglinu ale te bardzo pozytywnie odbieram :)

      Usuń
  3. Niedługo będę miała okazję wypróbować maseczki tej marki, ciekawe jak się u mnie sprawdzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać jak się u Ciebie sprawdziły :)

      Usuń
  4. Nie miałam tych maseczek, ale już sporo dobrego czytałam o nich na blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie do twarzy miałam i lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stosowanie produktów zgodnie z instrukcją na opakowaniu, to klucz do sukcesu.
    Na opakowaniu pisze produkt jednorazowego użytku i o to w tych maskach chodzi, aby nałożyć grubą warstwę, wtedy efekt jest widoczny.
    Maska kleopatry ma odpowiednią konsystencję do masażu, bo jest jakby plastyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jednak tak jak pisałam. Nie lubię na twarzy grubej warswy kosmetyków, masek i innych produktów, Zdaję sobie sprawę, że produkt jest jednorazowego użytku ale jeśi działa na mojej twarzy wystarczająco dobrze to nie widzę sensu nakładać na twarz jego grubej warstwy. I u mnie widziałam efekty nawet po tej cienkiej warstwie. Co do Kleopatry, dla mnie maseczka jest zbyt gęsta co stanowczo uniemozliwia mi jej wmasowanie. Myślę, że nie ma potrzeby abyś pisała mi o ty co doskonale wiem ;) Ale doceniam Twoą troskę :)

      Usuń
  7. Lubię maseczki do twarzy tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka