Kolejna spóźniona niedziela dla włosów. No nic... taki zywot zapracowanej kobiety :) Najważniejsze, że w końcu jest! W zeszłą niedzielę rozpieszczałam moją skórę głowy.
Jak w tytule. W niedzielę dogodziłam nieco swojej skórze głowy. Nie była to skomplikowana pielęgnacja. Ostatnio stawiam na prostotę. Brak czasu i zmeczenie po pracy sprawiają, że czesto nei mam siły na jakiekolwiek zabiegi pielegnacyjne dlatego stawiam na coś, co mam już wypróbowane.
Kosmetyki, których kolejno uzywałam to: olejek L'Orient, szampon Wardi Shan, maseczka alverde oraz olejek Marion jako zabezpieczenie koncówek.
Olejek L'Orient nie polubił się za bardzo z moimi włosami. Są one po nim lekko sianowate i napuszone dlatego nei olejuję ich nim na długosci. Zwykle używam innego oleju. Natomiast na skórze głowy sprawdza sie idealnie. Olejek ten w tym momencie łagodzi podrażnienia na moim skalpie, nieco ogranicza przetłuszczanie i nawilża skórę głowy. Pięknie pachnie i przyjemnie się go nakłada. Dla wrażliwych nosów zapach ten może być zbyt intensywny. Po tym olejku moja skóra głowy jest uspokojona i nie swędzi.
Szampon Wardi Shan przeznaczony do skóry głowy. zawsze uzywam go w połączeniu z olejem L'Orient.
Maseczka alverde, którą wcieram we włosy sposobem, który ostatnio opisała na blogu Ania. Metoda ta świetnbie sprawdza się w przypadku brakoczasowiczów.
No i na koniec oczywiście serum na koncówki. Kończy się pomalutku dlatego bedę mogła przetestować inny z tej serii olejek.
Zdjęcie z flash'em.
Zdjecie bez flash.
Podsumowując: moje włosy są błyszczące, odżywione a skóra głowy uspokojona i nie swędząca.
Ten olejek Marion mnie ciekawi od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuń