Niedziela dla włosów (5) - maska imbirowa part 2

Kolejne podejście z maską imbirową. Tym razem do wykonania maski użyłam imbiru w proszku. Chcecie poznać szczegóły to zapraszam :)





Tym razem do przygotowania maski użyłam sproszkowanego imbiru i maski Garnier Fructis Goodbye Damage. Chciałam sprawdzić czy moja skóra głowy odczuje różnicę pomiędzy tartym imbirem, z którego maskę robiłam jakiś czas temu. Możecie o tym poczytać TU. Gdybym tego nie spróbowała nie wiedziałabym, że do tej maski w żadnej wersji już nie powrócę. Spodziewałam się większego grzania i lepszych efektów. Niestety po raz kolejny się przeliczyłam.





Sama maska działa na moje włosy bardzo dobrze. Niestety z imbirem nie sprawdziła się zbyt dobrze. Zacznę od tego, że nie czułam rewelacyjnego grzania czy pieczenia o którym tyle czytałam. Lekkie ciepełko - tak mogę to nazwać. Do tego na koniec moje włosy stały się trochę tępe w dotyku a dziś nie układały się najlepiej. Plątały się bardziej niż zwykle i straciły wczorajszy połysk.


Tak prezentowała się gotowa do użycia maska.


Jak widać jej konsystencja jest gęsta. Bardzo łdnie rozprowadzał się na włosch i skórze głowy. Nie miałam problemu z jej wypłukaniem. Było to dość proste tak samo jak maska ze startego imbiru.


8 komentarzy :

  1. Mega końcówki, dotykałabym non stop :D Uwielbiam maski Garnier Fructis, good choice!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie patrzyłam na moje końcówki w ten sposób i bardzo mi miło, że tak myślisz:D

      Usuń
  2. Według badań naukowych imbir hamuje wzrost włosów :-).
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24624885
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23437345

    Polecam przeczytać :-P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe... Jak to jest, ze jednak przy rozgrzaniu skóry głowy można ujrzeć większy ich przyrost bo to o działanie na ukrwienie skóry głowy przede wszystkim chodzi a nie o działanie na cebulkę czy mieszek włosowy?

      Usuń
  3. Hej :) Zostałaś nominowana przeze mnie do tagu Liebster Blog Award ;) Będzie mi miło jeśli weźmiesz udział i odpowiesz na pytania :)
    http://lovelyavenue.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award-2014.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo a to bardzo łądnie Twoje końcówki wyglądają ! Mam nadzieje, że w końcu swoje blondziaki na końcach też ogarnę, aby tak ładnie się prezentowały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Uważam, że to dzięki olejowaniu. Końcówki w ogóle mi się nie rozdwajają z czego jestem bardzo zadowolona. Co prawda łamią się przez wcześniejsze farbowanie ale cierpliwie czekam aby się ich pozbyć :)

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka