Garnier Fructis Goodbye Damage. Maska głęboko odbudowująca do włosów bardzo zniszczonych, z rozdwojonymi końcówkami

Hej!
Przybywam do Was z moim włosowym odkryciem i ulubieńcem ostatniego miesiąca. O masce tej mogliscie już przeczytać w siedemnastej niedzieli dla włosów. Dzisiaj chciałabym powiedzieć o niej nieco więcej.
Zapraszam!


Maskę znajdziemy w kształtnym słoiczku o pojemności 300ml, który jest charakterystyczny dla tej serii produktów Garnier. Słoiczek jest odkręcany ale nie ma najmniejszego problemu z jego otwieraniem nawet, gdy mamy mokre ręce. Trzeba jedynie uważać pod prysznicem, żeby nie nalać do niego wody. Nawet jeśli uda nam się to zrobić to konsystencja maski jest tak gęsta, że spokojnie wodę możemy wylać przynajmniej w większości.


Maska ma konsystencję gęstego budyniu, który fantastycznie pachnie. Normalnie mogłabym siedzieć z nosem w słoiku i wąchać ten cudowny aromat! Podczas aplikacji nie spada z rąk - wiadomo, że i tak trzeba z tym uważać. Jeśli będziemy wymachiwać łapami pod prysznicem możemy być pewne, że maska będzie wszędzie tylko nie na włosach. Bardzo łatwo i przyjemnie się ją nakłada. Ja aplikuję maskę na włosy po czym przez 3 minuty wcieram ją aby dotarła do wszystkich włosów i pokryła je równomiernie. Już podczas płukania włosy są niesamowicie gładkie! Po wysuszeniu włosy są bardzo sypkie, dociążone, wygładzone i wyraźnie nawilżone. Czy  zapobiega rozdwajaniu się końcówek? Aby to ocenić dokładniej musiałabym chyba korzystać z samej tej maski. Na moją pielegnację składają się jednak jeszcze oleje i serum z marionu. Myślę, że maska ma wpływ na końcówki - nie wiem tylko jak wielki.
Generalnie polecam maskę wszystkim dziewczynom, które potrzebują dociążenia i nawilżenia. Z maską jednak trzeba uważać, gdyż zbyt długie przetrzymanie jej na włosach może doprowadzić do obciążenia włosów tak, jak to było w moim przypadku na samym poczatku jej używania. Bo jak to się mawia: co za dużo to niezdrowo. Zachowajmy umiar :)

10 komentarzy :

  1. Używałam tej maski mniej więcej rok temu, kiedy moje włosy od czasu do czasu lubiły dostawać proteiny. Uwielbiałam szczególnie jej świeży zapach i konsystencję, gęstą jak wosk. Działała również bardzo dobrze, miło ją wspominam :) Ze swojej strony także polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jej nigdy i na razie nie chce kupować niczego nowego bo w domu mam sporo napoczętych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli masz już sporo rozpoczetych masek faktycznei lepiej je zużyć... nei ma co zagracać sobie przestrzeni :D

      Usuń
  3. z tej seri uzywalam tylko odzywki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie odżywki nie miałam. tylko tę maskę i serum na końcówki

      Usuń
  4. fructisów jeszcze nie miałam nigdy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją w końcu kupić :) serum dobrze się sprawdzało z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serum pamietam :) Świetny zapach i fajne działanie!! Koniecznie wypróbuj maskę!

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka